Zdaje się, że mogą nas czekać zmiany odnoszące się do sposobu karania kierowców przez policję za wykroczenia drogowe. Niestety nie są to zbyt optymistyczne przypuszczenia, a cała sprawa może być wynikiem ostatnich protestów funkcjonariuszy.
Sejmowa Komisja do Spraw Petycji otrzymała w ostatnim czasie anonimowe pismo dotyczące propozycji zmiany zapisu widniejącego w Kodeksie Wykroczeń, brzmiącego następująco:
„Art. 41.
W stosunku do sprawcy czynu można poprzestać na zastosowaniu pouczenia, zwróceniu uwagi, ostrzeżeniu lub na zastosowaniu innych środków oddziaływania wychowawczego.”
Przepis jak najbardziej miał swoje zastosowanie wśród policjantów w praktyce, szczególnie w czasie trwającego w ostatnich miesiącach nieoficjalnego strajku tych służb. Polegał on między innymi na ograniczeniu do niezbędnego minimum liczby wystawianych mandatów i stosowaniu wobec większości kierowców jedynie ostrzeżeń i pouczeń. Policjanci chcieli w ten sposób ukazać problem, o jakim wielokrotnie już było głośno, a mianowicie konieczności „wyrabiania statystyk” liczby wypisanych mandatów, narzucanej im przez przełożonych.
Anonimowe pismo dotyczy właśnie tej kwestii, aby całkowicie pozbawić policjantów możliwości stosowania upomnień i pouczeń zamiast mandatów, nawet w przypadkach bardzo niegroźnych wykroczeń, takich jak nieużycie kierunkowskazu na pustej drodze czy przejechanie rowerem po przejściu dla pieszych. Pomysłodawcy proponują aby w każdym, nawet najbardziej błahym przypadku, wystawiany był przez policjanta mandat, a kierowcy dodatkowo mieliby za każde przewinienie otrzymywać odpowiednią liczbę punktów karnych. Swoje stanowisko argumentują tym, że aktualnie obowiązujące zasady, zezwalające na stosowanie słownych upomnień przez policjantów, nie działają w żaden sposób karząco na sprawców, a dodatkowo sprzyjają korumpowaniu policjantów i nadwerężają budżet państwa.
W wypowiedziach funkcjonariuszy w mediach społecznościowych daje się odnaleźć głosy, że petycja jest zemstą za ich ostatni protest. Znaczna większość z nich jest przeciwna wprowadzeniu takich obostrzeń przepisów i uważają oni, że może być to inicjatywa PiS.
Wcześniej bowiem to policjanci proponowali różne pośrednie rozwiązania, które mogłyby rozwiązać problem nieskutecznych pouczeń jak i zmniejszyć liczbę mandatów. Sugerowali oni m.in. stworzenie rejestru pouczeń, który ukazywałby, czy kierowcy wielokrotnie popełniają na drodze te same błędy, lub nakładanie na kierowców kar w postaci punktów karnych, nawet jeżeli nie przyjmowaliby oni mandatu. Pomysły te jednak spotkały się z brakiem odzewu zarówno ze strony rządów PiS jak i PO-PSL.
Policjanci nie chcą być uważani przez obywateli za bezwzględnych tyranów wystawiających jedynie mandaty. Większość z nas obawia się właśnie tego, że dostanie mandat, a nie tego, że łamiąc przepisy, naraża na niebezpieczeństwo zarówno siebie jak i innych. Policja jest od tego aby pilnować porządku ale także pomagać obywatelom i uczestnikom ruchu drogowego w razie trudności oraz uświadamiać ich o obowiązujących przepisach. Stosowanie kar w postaci mandatów ma być w tej kwestii ostatecznością i środkiem dyscyplinującym tych najbardziej nieposłusznych, a nie okresowym planem do zrealizowania na służbie.