Nowa propozycja Ministerstwa Infrastruktury ma swoich zwolenników i przeciwników. Pomysł dotyczy wprowadzenia zmian w przygotowywaniu młodych kierowców do samodzielnej jazdy samochodem. Obecnie ponad połowa osób podchodzących do egzaminu praktycznego na prawo jazdy, uzyskuje z niego wynik negatywny, co oznacza, że nie są oni dostatecznie przygotowani do roli kierowcy lub sytuacja egzaminu jest dla nich zbyt stresująca.
Zmiany jakie miałyby zostać wprowadzone umożliwiłyby kandydatowi na kierowcę poruszanie się samochodem jeszcze przed uzyskaniem dokumentu prawa jazdy. W takiej sytuacji musiałyby jednak zostać spełnione określone warunki. Młody kierowca mógłby wsiąść za kierownicę samochodu tylko po zrealizowaniu 30 godzin szkolenia praktycznego z instruktorem nauki jazdy i tylko, jeżeli pasażerem nadzorującym jego jazdę byłby rodzic lub opiekun prawny.
Kierowca mógłby się poruszać własnym pojazdem, pod warunkiem że posiadałby on obowiązkowe w tym przypadku wyposażenie w postaci dodatkowych lusterek, dzięki którym pasażer nadzorujący jazdę widziałby, co dzieje się na drodze za pojazdem. Pod okiem matki, ojca lub opiekuna prawnego młody kierowca mógłby się poruszać po wszystkich drogach oprócz autostrad i dróg ekspresowych. Przed przystąpieniem do egzaminu państwowego, kierowca ten mógłby w ten sposób ćwiczyć swoje umiejętności jazdy przez rok lub dwa.
Zamysł takich zmian ma pozytywny jak i negatywny wydźwięk. Młodzi kierowcy mogliby w tym momencie zaoszczędzić na wykupowaniu dodatkowych godzin jazdy z instruktorem i ćwiczyć swoje zdolności we własnym zakresie. Nie ciążyłaby na nich presja czasu i zbliżającego się terminu egzaminu, na który zazwyczaj udają się od razu po zakończeniu szkolenia w ośrodku. Obycie się z samochodem przed egzaminem przyczyniłoby się na pewno do zmniejszenia poziomu stresu towarzyszącemu całej procedurze i być może wzrosłaby także zdawalność egzaminów w Polsce.
Słyszy się jednak również negatywne głosy, przeciwne tego typu nowelizacjom. Przemawia za nimi między innymi brawurowa jazda polskich kierowców i nieznajomość przepisów. Osoby wypowiadające się na ten temat obawiają się, że młodzi kierowcy zamiast uczyć się przestrzegania przepisów i bezpiecznej jazdy, będą powielali zachowania swoich bliskich, którzy prawo jazdy zdawali dawno temu. Wskazują one na ważną kwestię, jaką powinno być dookreślenie w przepisach, które osoby mogą nadzorować młodych kierowców podczas takiej jazdy przed zdobyciem uprawnień. Zapis odnośnie posiadania prawa jazdy przez minimum 5 lat może być niewystarczający. Gdyby pomysł ministerstwa miał dojść do skutku, warto byłoby także zastanowić się nad odpowiednim oznaczeniem pojazdu, kierowanego przez takiego przyszłego kierowcę.