Problemy z parkowaniem swoich pojazdów mają szczególnie kierowcy w większych miastach. Gęsto zabudowane osiedla czy kamienice w starszej części miasta posiadają jedynie ograniczoną ilość miejsc parkingowych lub przestrzeni przy ulicy, aby zaparkować swój samochód możliwie najbliżej wejścia do budynku. Dlatego niektórzy kierowcy w celu zaoszczędzenia następnego dnia czasu dojścia z mieszkania do auta, decydują się na wybieranie „alternatywnych” miejsc postojowych.
W takiej sytuacji mamy do czynienia z parkowaniem właściwie na każdej wolnej przestrzeni, bez względu na to czy jest to jakaś pozostałość trawnika w postaci ubitej ziemi, czy jednak nadal rośnie tam trawa lub da się dostrzec wystające z ziemi korzenie drzew. Niestety takie postępowanie nie tylko przyczynia się do niszczenia środowiska, jak i krajobrazu, ale również jest wykroczeniem podlegającym karze.
Zgodnie z Art. 144 Kodeksu Wykroczeń:
§ 1. Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność lub też dopuszcza do niszczenia roślinności przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem albo na terenach przeznaczonych do użytku publicznego depcze trawnik lub zieleniec w miejscach innych niż wyznaczone dla celów rekreacji przez właściwego zarządcę terenu, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.
§ 2. Kto usuwa, niszczy lub uszkadza drzewa lub krzewy stanowiące zadrzewienie przydrożne lub ochronne albo żywopłot przydrożny, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Funkcjonariusze Straży Miejskiej odwołują się właśnie do powyższych przepisów, wystawiając mandaty i upominając kierowców. W roku 2018 przeprowadzono około 34 tysiące podobnych interwencji, co pokazuje, że kierowcy nagminnie przyczyniają się do niszczenia roślinności, parkując swoje samochody w nieprzystosowanych do tego miejscach.
Kiedy więc narażamy się na mandat? Możemy być prawie pewni, że ukarani zostaniemy za pojazd zaparkowany na jakimkolwiek trawniku, skwerze czy w ogrodzie. Ale także, jeżeli uszkodzimy korzenie drzewa wystające z gołej, ubitej ziemi. Jeżeli natomiast zaparkujemy na takim podłożu, na którym być może kiedyś znajdował się trawnik, ale teraz nie ma już po nim śladu, nie spotka nas sankcja. Do ukarania bowiem wymagane jest stwierdzenie skutku naszego postępowania, jakim jest uszkodzenie lub zniszczenie roślinności. Dlatego, jeżeli widzimy na potencjalnym miejscu postojowym choćby pojedyncze źdźbła trawy, nie likwidujmy tych resztek roślinności i nie narażajmy się na mandat, szukając innego miejsca do zaparkowania pojazdu.
Miejmy na uwadze również to, że funkcjonariusze nie są złośliwi, pilnując porządku i wyciągając od nad konsekwencje za pewne zachowania. Jeżeli sami nie zdyscyplinujemy się w tej kwestii, musimy ponosić odpowiedzialność zarówno za przewinienie jak i stan roślinności w naszych miastach.